Przeszłość i teraźniejszość
Przeszłość
Intuicja podpowiada, że demokrację bezpośrednią powinniśmy wprowadzić przez start w wyborach. Niestety to podejście raz za razem się nie udaje. Poniżej opisuję dotychczasowe próby wprowadzenia DB w ten sposób.
Oto lista dotychczasowych inicjatyw realizowanych mniej więcej według schematu: „Wy nas wybierzecie a my wam damy demokrację bezpośrednią”:
– 2007 – przyjaznepanstwo.pl Janusza Palikota
– 2012 – partia Demokracja Bezpośrednia Pawła Tanajno
– ok 2015 – 1polska Daniela Konrada
– 2015 – Kukiz15
Jakimś sposobem zawsze coś się nie udaje. I nawet jeśli zwolennicy demokracji bezpośredniej dostaną się do sejmu to nijak nie robią tego czego oczekujemy.
Więc należałoby sobie zadać 2 pytania:
– dlaczego nie udaje się wejść do sejmu?
– dlaczego po wejściu nie dostajemy tego czego chcemy?
Nie chcę was zanudzać dokładną analizą każdego przypadku ale ogólnie rzecz biorąc przyczyny są 2:
- Wewnątrz organizacji nie ma demokracji bezpośredniej więc na którymś etapie 1 osoba albo mniejszość przejmuje kontrolę
- Nie ma kto powiedzieć naszym posłom co mają robić. Nie ma NAS. Nie mamy kontroli nad naszą grupą i naszymi przedstawicielami.
Inne próby wprowadzenia DB
Druk nr 1699:
instytutobywatelski.pl/17617/komentarze/ku-dobrej-samorzadnosci
Civilhub – kod aplikacji:
Islandia:
Teraźniejszość
Będziemy mogli łatwo się przekonać czy moja analiza jest trafna ponieważ mamy obecnie aż 4 inicjatywy, które mają demokrację bezpośrednią na sztandarach ale nie mają demokracji bezpośredniej we własnym gronie (stan na 2023-07):
- Antypartia (Marek Ciesielczyk) mają referenda gdzieś tam zagrzebane w ich programie
- e-Parlament (Janusz Zagórski)
- Kluby Siewców Prawdy (Bogdan Morkisz)
- Generator Referendów (Jan Kubań)
Wszystkie te grupy powtarzają błędy poprzedników:
- nie mają u siebie DB, rządzi jedna osoba albo wąskie grono kilku osób
- nie ma niezależnej od lidera grupy ludzi na dole
Jeśli mam rację wydarzy się jedna z dwóch rzeczy:
- liderzy się pokłócą i nie będą w stanie wystartować w wyborach
- po wejściu do sejmu nie będzie kto ich miał kontrolować więc będą postępowali jak normalni posłowie (koalicje, układy, kompromisy, zmiana partii, działanie pod publikę – byle do następnej kadencji)
Podsumowanie
Problem polega na tym, że bezpośrednia droga przez wybory za każdym razem prowadzi w przepaść.
Wiemy z doświadczenia, że żadna z grup, która chciała wejść w politykę nie miała u siebie demokracji bezpośredniej. Ich działalność sprowadzała się do wewnętrznej walki o władzę.